Noc na Heathrow byla okropna, a samo lotnisko - straszne. Serio.
Po walce z woda w brytyjskiej lazience [co oni maja z tymi kranami?] wsiedlismy [tacy brudni i niewyspani] do samolotu pelnego biznesmenow lecacych z samego rana do amsterdamu. Pod krawatami, ze spinkami do mankietow i ze zlotymi zegarkami. Czytajacych timesa i pachnacych drogimi perfumami :P
Za to amsterdamskie Schiphol to lotnisko niemal idealne.