Wow! Wykupilismy 2 dniowy trekking z przewodnikiem, towarzyszyl nam jeszcze pewien mlodzieniec ze Szwajcarii, ktory ma gap year przed studiami. Wspinalismy sie przez cloud forest czyli wysoka selve, odkrywalismy zaginione w dzungli miasta (serio, nawet nie prowadzono w nich jeszcze prac archeologicznych) i spalismy w malutkiej andyjskiej wiosce. Widzielismy kolibra, mnostwo innych ptakow, motyli i trzymalismy w dloniach (na wlasciwie) zywego patyczaka. A drugiego dnia wsiedlismy na muly i spedzilismy pol dnia w siodle wspinajac sie na ponad 3000 metrow na grzbietach tych dzielnych zwierzakow.
Nawet nam sie nie snilo, ze bedzie AZ tak.