Po nocy w jeszcze bardziej luksusowym busie (jutro juz jedziemy z miejscowymi) wyladowalismy w Trujillo. Okazalo sie, ze wszystkie hostele opisane przez lonely planet podniosly ceny dwukrotnie (pewnie zreszta z tego powodu), ale dalismy sobie rade. Lonely zreszta zawiodlo dzis nieraz - polecane sniadanie bylo fuj fuj.
A za miastem, na totalnym pustkowiu kryje sie absolutny skarb - ruiny miasta Chan Chan. Ogromne, piekne i zapomniane przez turystow. Niesamowite.
Kolejna atrakcja - prawdopodobnie najgorsze muzeum historii naturalnej (wlascwie 2 sale wypchanych stworow) na swiecie. Wszystko pokryte kurzem, zwierzaki maja tak nienaturalne miny i pozy, ze az smieszne, do tego dziadek bileter (dzieci 0,5 dorosli 1,0 turysci 2 sole). Ewa Krass - bylabys zachwycona. Zrobilismy foty.
Jutro ruszamy do Cajamarki.