Geoblog.pl    patatasbravas    Podróże    Peru    Wojownicy chmur
Zwiń mapę
2012
06
maj

Wojownicy chmur

 
Peru
Peru, Celendín
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13332 km
 
Zaczyna sie prawdziwa przygoda. Z Cajamarki do Chachapoyas mozna przejechac dosc szybko, komfortowo i dookola przez Chiclayo. Mozna tez przez Celendin, szutrowo-kamienista droga przez Andy, busikiem na 30 osob. Wszystkie przewodniki twierdza, ze jest straszna, niepezpieczna, trzeba brac zapasy bo po drodze nie ma co jesc itd. Na blogach super-backpackersi oznajmiaja, ze jeszcze nigdy nie zrobili takiej trasy i radza sie dobrze zastanowic. Zastanowilismy si€ wiec - jedziemy!
Busik ruszal o 4:30 rano, wiec pierwszy (latwy) odcinek do Celendin pokonuje sie w nocy. Usiedlismy na pokrytych folia fotelach, obok nas miejsce zajal wasaty peruwianczyk z teczuszka. Jak tylko zobaczyl nasze blade twarze, zaczal z nami gadac. Skad jestesmy, ile mamy lat, jaka mamy prace, ile kilometrow ma Polska i co produkujemy (wybakalismy ze ziemniaki i wegiel bo znamy te slowa po hiszpansku). Facet byl wspanialy - cierpliwie znosil nasze wzajemne kosultacje w jezyku polskim, kiedy probowalismy zrozumiec jego pytanie i uzgodnic odpowiedz, zartowal, opowiadal nam o Peru i o tym, dlaczego choc dzungla jest piekna on woli gorskie Celedin. Bo w dzungli jest mokro i goraco - powiedziañl nam, wiec juz wiemy.
Kiedy po dziesiatkach zakretow i podskokow na wybojach dojechalismy na miejsce, szybko wyskoczylismy z busa na siku. Przerwa maiala trwac 20 minut. Ale kiedy juz wyszlismy z szaletow (dumna nazwa na to miejsce), busa nie bylo. W ogole nic nie bylo poza starsza pania, ktora pòwiedziala nam ze wszystko jest ok-ok i bus bedzie o 9. Nie pozostalo nam nic innego jak pojsc na poszukiwanie sniadania.
W baraze na placu dost5alismy filizanki goracego mleka, do tego sloik z kawa i brazowy cukier. Slodkie francuskie ciastka. Za wszystkio zaplacilismy 8 zl, czyli pewnie bardzo drogo. Potem do sklepu i po zapasy. Ewa robila zdjcia i wszyscy miejscowi chetnie pozowali do zdjec, usmiechali sie, w ogole wesole i sympatyczne to Celendin. Bylismy tam jedynymi gringos. Pewnie wygñladalo to troche glupio, bo robilismy zdjecia koni i prosiakow oraz straganow z kurczakami.
O 9na stacje zajechal nasz bus, na fotelach juz nie bylo folii, mozliwe ze autobus rozwozil po wsi towary i stad oslonki na siedzienia i przerwa. Dosiadlo sie do nas sporo ludzi. Uprzejma pani rozdala wszystkim torebki do rzygania i cukierki i ruszylismy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
patatasbravas

Ewa i Bartek
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 24 wpisy24 21 komentarzy21 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
30.04.2012 - 25.05.2012