Geoblog.pl    patatasbravas    Podróże    Peru    Blotniste Doly Zdroj, czyli znow Lagunas
Zwiń mapę
2012
15
maj

Blotniste Doly Zdroj, czyli znow Lagunas

 
Peru
Peru, Lagunas
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13986 km
 
Niedozywieni, ale pelni wrazen wrocilismy po 4 dniach do Lagunas, wsi portowej. Wybralismy jeden z 3 hotelikow, mieszczacy sie najblizej nabrzeza. Pokoj za 10 zl zostal poddany dokladnym ogledzinom pod katem obecnosci robakow, ale pomimo niskiej ceny wygladal na jeden z najczystszych i najprzyjemniejszych, w jakich nocowalismy. Niestety nie na dlugo taki pozostal. Kiedy Ewa otworzyla plecak powybiegaly z niego karaluchy, ktore najwidoczniej zajely pozycje bojowe jeszcze w dzungli i czekaly caly dzien z atakiem. Rozbiegly sie po wszystkich katach, przepedzily nas, sftustrowaly, zmusily do siegniecia po bron chemiczna (Mugga) i fizyczna (sandalek), narobily zamieszania w calym hoteliku.
To byl dopiero poczatek przykrosci,jakie nas spotaly w Laguans. Druga czekala na nas w porcie. Statki zawiaja tu nieregularnie, najblizszy dopiero jutro w nocy. Czyli utkwilismy w tej dziurze na 1,5 dnia. No nic, w takim razie idziemy cos zjesc. Towarzystwa dotzymywal nam Tom, poczciwy Belg podrozujacy po swiecie od 9 mcy (i znalazl swoja wielka milosc w Laosie, zwierzyl nam sie). Razem ruszylismy na poszukiwanie jedzenia. W sklepie znalezlismy konserwe wieprzowa, wiec zaprosilismy go na kolacje, ale to bylo dla Belga za malo - idziemy po Juanes.Glowy Jana. Lisc bananowca wypelniony ryzem i fragmentami kurczaka z koscia. Po tym nastapilo ukradkowe karmienie bezpanskich psow i poszlismy spac.
Rano paletalismy sie po okolicach portu (jakies 50 m w glab wsi i 20 m w lewo), bylismy nagabywani 'przez lokalnego zawadiake, robilismy zakupy - herbatniki i puszki z tunczykiem ktore trzymamy do tej pory i nie mamy serca ich wyrzucic. Pani w sklepie byla wredna, ludzie niemili, na wioske byl nalot policji, okazywanie dokumentow, mozolne pranie skarpetek i koszul, oglonie dzien do kitu i jakby niezly wglad w zycie codzienne amazonskiej wioski. Kiedy Ewa robila swoje podrozne pranie w wiaderku kilku koszulek i skarpet, pani z domu obok rownoczesnie robila swoje cotygodniowe pranie w wiaderku i balii, dla calej rodziny. To wszystko w blocie po kolana, obok kuchni, w ktorej robil sie obiad, kogutow i malej czarnej swinki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
patatasbravas

Ewa i Bartek
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 24 wpisy24 21 komentarzy21 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
30.04.2012 - 25.05.2012