Geoblog.pl    patatasbravas    Podróże    Peru    Bartek krzyczy, bosman tupie, najlepsza kajuta nasza
Zwiń mapę
2012
16
maj

Bartek krzyczy, bosman tupie, najlepsza kajuta nasza

 
Peru
Peru, rio huallaga, rio maranon,rio ucayali
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14019 km
 
Statek przyplynal po zmroku, byl ogromny. Gilmer IV. Poklad towarowy, na nim miedzy innymi 2 ciezarowki, 2 poklady pasazerskie i ostatni z mostkiem i promenada. Kolos. Wdrapalismy sie na poklad wymijajac tabuny tragarzy, brodzac w blocie i oganiajac sie od owadow (glownie ogromnych zukow) (przy okazji -pogloski o amazonii jako ktolestwie komarow sa przesadzone, owszem moskity sa obecne, ale peruwianczycy ´powinni przyjechac nad Biebrze, zeby sie naprawde przekoanac co to znaczy chmara komarow).
Mielismy tym razem zakupione bilety na camarote czyli kabine, bo stwierdzilismy ze po dzungli i na tak wielkim statku juz nie mamy sil na tlok i wspolna lazienke na 200 osob. Ale camarote nie bylo. Bilety sa, miejsc brakuje, baba, ktora nam je sprzedala udaje ze nie wie o co chodzi. Chlopcy pokladowi mowia ze nie ma miejsc, robia przestraszone oczy i uciekaja. Baba nie chce z nami gadac, kapitana nie ma. Jest za to bosman. Siedzi za biurkiem, okulary, skupiony liczy pieniadze i dysponuje lokowaniem towarow na statku. Ciagniemy do niego babe, pytamy gdzie nasze miejsca. Wstaje. 2 metry, spoglada na wszystkich z gory, rozklada rece, nie sili sie na grzecznosc i troske, mowi ze kabina jest ale tylko taka specjalna i mamy doplacic 200 soli. Po tych wszystkich karaluchach i juanes bylismy juz naprawde zli no i sie zaczelo. Bartek co prawda rownie wysoki ale jakies 120 kg chudszy wydarl sie na bosmana, bosman na Bartka i wsztstkcih do okola, Ewa uspokaja Bartka, baba bosmana, wrzawa, pomagierzy patrza zadziwieni ze ktos denerwuje ich szefa, jak smie, Ewa pochlipuje, nerwy opadaja. Kapitan wszystko rozsadzi. Ale kapitan jak zobaczyl dwoje wscieklych turystow ´przemknal bokiem i liczyl ze sobie daruja. No to czekamy. Kleby spalin, ktos nam podsuwa krzesla, baba liczy kase i lypie, Bartek tlumaczy ze po co te nerwy, Ewa tupie ze nie bedziemy placic. Szalenstwo. I w koncu schodzi kapitan, poddaje sie, pyta o co chodzi, bosman tlumaczy, baba zwala wine na kogos innego, i nagle w minute pojawia sie grzeczny dzieciak ktort prowadzi nas do... najlepszej kabiny na calym statku, jedynej z prywanta lazienka, ekstrawygodnym materacem, oknem i widokiem. Triumfujemy.
Kolejne 3 dni spedzilismy lezac, gapiac sie na przeplywajace nam pod nosem wsie, jedzac obiady skladajacesie z ryzu makaronu ziemniakow i smazonych bananow jednoczesnie, spacerujac, bawiac sie z malpka jednego z pasazerow (Ewa chce miec malpke!).Potem juz bylo tylko fajnie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
ekrass
ekrass - 2012-05-22 21:13
i potem będą po Peru krążyć opowieści o awanturniczych łachudrach z Polski:)
uwielbiam ten Wasz serial podróżniczy!
 
patatasbravas
patatasbravas - 2012-05-23 15:10
:) my uwielbiamy Twoje komentarze.Bardzo nam milo.)
 
 
patatasbravas

Ewa i Bartek
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 24 wpisy24 21 komentarzy21 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
30.04.2012 - 25.05.2012